Modlitwy św. Maksymiliana do Matki Bożej
I
Kim jesteś o Pani? Kim jesteś o Niepokalana? Nie mogę zgłębić, co to jest być stworzeniem Bożym. Już przechodzi me siły zrozumieć, co znaczy być przybranym dzieckiem Bożym.
A Ty, o Niepokalana, kim jesteś? Nie tylko stworzeniem, nie tylko dzieckiem przybranym, ale Matką Bożą i to nie przybraną tylko Matką, ale rzeczywistą, Bożą Matką.
I to jest nie tylko przypuszczenie, prawdopodobieństwo, ale pewność, pewność zupełna, dogmat wiary.
A czy jeszcze jesteś Bożą Matką? Tytuł matki się nie zmienia. Na wieki Bóg będzie Ci mówił „Matko moja”... Dawca czwartego przykazania czcić Cię będzie na wieki, zawsze... Kim jesteś o Boża?
I lubował się On, Bóg wcielony, w nazywaniu Siebie Synem Człowieczym. Lecz ludzie tego nie zrozumieli. I dziś jakże mało dusz i jak niedoskonale jeszcze pojmuje.
Dozwól mi chwalić Cię Panno Przenajświętsza.
Uwielbiam Cię o Ojcze nasz w niebie za to, żeś w Jej przeczystym łonie Syna swego Jednorodzonego złożył.
Uwielbiam Cię o Synu Boży, żeś do Jej przeczystego łona wstąpić raczył i prawdziwym, rzeczywistym Jej Synem się stał.
Uwielbiam Cię o Duchu Przenajświętszy, żeś w Jej nieskalanym łonie Ciało Syna Bożego uformować raczył.
Uwielbiam Cię o Trójco Przenajświętsza, o Boże w Trójcy Świętej Jedyny, za tak Boskie wyniesienie Niepokalanej.
I nie będę ustawał codziennie po przebudzeniu się ze snu najpokorniej z czołem o ziemię uwielbiać Cię Boże Trójco, mówiąc trzykrotnie: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak było na początku i teraz, i zawsze, i na wieki wieków. Amen”.
Dozwól mi chwalić Cię Panno Przenajświętsza. Dozwól, bym własnym kosztem Cię chwalił. Dozwól, bym dla Ciebie i tylko dla Ciebie żył, pracował, cierpiał, wyniszczył się i umarł.
Dozwól, bym się przyczynił do jeszcze większego, do jak największego wyniesienia Ciebie. Dozwól, bym Ci przyniósł taką chwałę, jakiej jeszcze nikt Ci nie przyniósł.
Dozwól, by inni mnie w gorliwości o wywyższenie Ciebie prześcigali, a ja ich tak, by
w szlachetnym współzawodnictwie chwała Twoja wzrastała coraz głębiej, coraz szybciej, coraz potężniej, tak, jak tego pragnie Ten, który Cię tak niewysłowienie ponad wszystkie istoty wyniósł.
W Tobie Jednej bez porównania bardziej uwielbiony stał się Bóg, niż we wszystkich Świętych Swoich.
Dla Ciebie stworzył Bóg świat. Dla Ciebie i mnie też Bóg do bytu powołał. Skądże mi to szczęście? O dozwól mi chwalić Cię, o Panno Przenajświętsza.
(POMK VII, 1170)
A Ty, o Niepokalana, kim jesteś? Nie tylko stworzeniem, nie tylko dzieckiem przybranym, ale Matką Bożą i to nie przybraną tylko Matką, ale rzeczywistą, Bożą Matką.
I to jest nie tylko przypuszczenie, prawdopodobieństwo, ale pewność, pewność zupełna, dogmat wiary.
A czy jeszcze jesteś Bożą Matką? Tytuł matki się nie zmienia. Na wieki Bóg będzie Ci mówił „Matko moja”... Dawca czwartego przykazania czcić Cię będzie na wieki, zawsze... Kim jesteś o Boża?
I lubował się On, Bóg wcielony, w nazywaniu Siebie Synem Człowieczym. Lecz ludzie tego nie zrozumieli. I dziś jakże mało dusz i jak niedoskonale jeszcze pojmuje.
Dozwól mi chwalić Cię Panno Przenajświętsza.
Uwielbiam Cię o Ojcze nasz w niebie za to, żeś w Jej przeczystym łonie Syna swego Jednorodzonego złożył.
Uwielbiam Cię o Synu Boży, żeś do Jej przeczystego łona wstąpić raczył i prawdziwym, rzeczywistym Jej Synem się stał.
Uwielbiam Cię o Duchu Przenajświętszy, żeś w Jej nieskalanym łonie Ciało Syna Bożego uformować raczył.
Uwielbiam Cię o Trójco Przenajświętsza, o Boże w Trójcy Świętej Jedyny, za tak Boskie wyniesienie Niepokalanej.
I nie będę ustawał codziennie po przebudzeniu się ze snu najpokorniej z czołem o ziemię uwielbiać Cię Boże Trójco, mówiąc trzykrotnie: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak było na początku i teraz, i zawsze, i na wieki wieków. Amen”.
Dozwól mi chwalić Cię Panno Przenajświętsza. Dozwól, bym własnym kosztem Cię chwalił. Dozwól, bym dla Ciebie i tylko dla Ciebie żył, pracował, cierpiał, wyniszczył się i umarł.
Dozwól, bym się przyczynił do jeszcze większego, do jak największego wyniesienia Ciebie. Dozwól, bym Ci przyniósł taką chwałę, jakiej jeszcze nikt Ci nie przyniósł.
Dozwól, by inni mnie w gorliwości o wywyższenie Ciebie prześcigali, a ja ich tak, by
w szlachetnym współzawodnictwie chwała Twoja wzrastała coraz głębiej, coraz szybciej, coraz potężniej, tak, jak tego pragnie Ten, który Cię tak niewysłowienie ponad wszystkie istoty wyniósł.
W Tobie Jednej bez porównania bardziej uwielbiony stał się Bóg, niż we wszystkich Świętych Swoich.
Dla Ciebie stworzył Bóg świat. Dla Ciebie i mnie też Bóg do bytu powołał. Skądże mi to szczęście? O dozwól mi chwalić Cię, o Panno Przenajświętsza.
(POMK VII, 1170)
II
Coś Ty myślała o Niepokalana, kiedyś składała po raz pierwszy Boskie Dzieciątko na sianku. Kiedyś Go owijała w pieluszki, tuliła do serca i karmiła własną piersią. Jakie uczucia zalewały serce Twoje?
Wiedziałaś dobrze Kim jest ta Dziecina, bo Prorocy o Niej głosili, a Tyś ich lepiej rozumiała niż wszyscy faryzeusze i uczeni w Piśmie. Duch Przenajświętszy dawał Ci bez porównania więcej światła niż wszystkim innym duszom razem wziętym. Prócz tego ile tajemnic o Nim objawił tylko i wyłącznie Twej duszy Niepokalanej ten Duch Boży, Który żył i działał w Tobie.
Już w chwili Zwiastowania, Trójca Przenajświętsza jasno przedstawiła Ci przez anioła swój plan Odkupienia i oczekiwała od Ciebie odpowiedzi. Wyraźnie wtedy już zdawałaś sobie sprawę, na co się zgadzasz, czyją stajesz się Matką. I oto On teraz przed Tobą w postaci słabego niemowlęcia.
Jakie uczucia pokory, miłości i wdzięczności musiały przepełniać wtedy Serce Twoje... gdyś spoglądała na pokorę, miłość i wdzięczność Wcielonego Boga ku Tobie.
Napełnij, proszę i moje serce pokorą Twoją i miłością Twoją, i wdzięcznością Twoją”.
(POMK VII, 1159)
Wiedziałaś dobrze Kim jest ta Dziecina, bo Prorocy o Niej głosili, a Tyś ich lepiej rozumiała niż wszyscy faryzeusze i uczeni w Piśmie. Duch Przenajświętszy dawał Ci bez porównania więcej światła niż wszystkim innym duszom razem wziętym. Prócz tego ile tajemnic o Nim objawił tylko i wyłącznie Twej duszy Niepokalanej ten Duch Boży, Który żył i działał w Tobie.
Już w chwili Zwiastowania, Trójca Przenajświętsza jasno przedstawiła Ci przez anioła swój plan Odkupienia i oczekiwała od Ciebie odpowiedzi. Wyraźnie wtedy już zdawałaś sobie sprawę, na co się zgadzasz, czyją stajesz się Matką. I oto On teraz przed Tobą w postaci słabego niemowlęcia.
Jakie uczucia pokory, miłości i wdzięczności musiały przepełniać wtedy Serce Twoje... gdyś spoglądała na pokorę, miłość i wdzięczność Wcielonego Boga ku Tobie.
Napełnij, proszę i moje serce pokorą Twoją i miłością Twoją, i wdzięcznością Twoją”.
(POMK VII, 1159)
III
Cóż Ci mam życzyć, cóż Ci życzyć mogę? Tak bym pragnął zebrać jak najwięcej, jak najbardziej miłych Ci życzeń, by Ci przyjemność sprawić, ale nie wiem co i jak i... staję niemy... O Niepokalana Maryjo, życzę Ci - a wiesz Sama, że z serca, z całego biednego mego serca - życzę Ci wszystkiego, czego sobie sama życzysz; życzę Ci wszystkiego, czego Ci dzisiaj Twój Boski, lecz prawdziwie i nieskończenie Cię kochający Syn Twój Jezus życzy; życzę Ci, czego Ci Twój Boski Dziewiczy Oblubieniec Duch Święty dzisiaj życzy; życzę Ci, czego Ojciec Niebieski, czego cała Trójca Przenajświętsza Tobie życzy.
Cóż Ci więcej jeszcze, o moja Mamo, o moja cała Nadziejo, mam życzyć?
Życzę Ci na co tylko moje biedne serce przy Twej pomocy się zdobywa, zdobyć się może lub mogłoby się zdobyć...
Cóż Ci jeszcze życzyć, o Pani moja, Pani świata nieba; o Matko Samego Boga?
- Maleńkie to, drobne, ale Tobie miłe, co powiem!
Życzę Ci, byś jak najprędzej, jak najdoskonalej mnie posiadła, a ja Ciebie. Bym był jak najprędzej naprawdę bezgranicznie, bezwarunkowo, nieodwołalnie, wiecznie, całkowicie Twój, a Ty moja.
I jeszcze Ci życzę, byś tak samo posiadła każde serce bijące na całej kuli ziemskiej, w całym wszechświecie i to jak najprędzej, jak najprędzej, jak najprędzej; byś tak samo posiadła serca wszystkich i każdego z osobna, którzy będą i to już od samego zarania ich życia i - na wieki.
I co jeszcze?
... Nie wiem...
Z dala od ojczyzny, między anamickim Sajgonem a chińskim Hongkongiem, na spienionych falach szumiącego morza, trawiony spiekotą - dla Ciebie.
(POMK VII, 1074)
Cóż Ci więcej jeszcze, o moja Mamo, o moja cała Nadziejo, mam życzyć?
Życzę Ci na co tylko moje biedne serce przy Twej pomocy się zdobywa, zdobyć się może lub mogłoby się zdobyć...
Cóż Ci jeszcze życzyć, o Pani moja, Pani świata nieba; o Matko Samego Boga?
- Maleńkie to, drobne, ale Tobie miłe, co powiem!
Życzę Ci, byś jak najprędzej, jak najdoskonalej mnie posiadła, a ja Ciebie. Bym był jak najprędzej naprawdę bezgranicznie, bezwarunkowo, nieodwołalnie, wiecznie, całkowicie Twój, a Ty moja.
I jeszcze Ci życzę, byś tak samo posiadła każde serce bijące na całej kuli ziemskiej, w całym wszechświecie i to jak najprędzej, jak najprędzej, jak najprędzej; byś tak samo posiadła serca wszystkich i każdego z osobna, którzy będą i to już od samego zarania ich życia i - na wieki.
I co jeszcze?
... Nie wiem...
Z dala od ojczyzny, między anamickim Sajgonem a chińskim Hongkongiem, na spienionych falach szumiącego morza, trawiony spiekotą - dla Ciebie.
(POMK VII, 1074)